Towarzysz Miasnikow -cdn
Już pancerne wozy zieją jak smoczyska
Niczym w jarze grząskim ogień z nich błyska
Lej za lejem ziemi wyrzucony podmuchem
Spada jak ten młot rzucony w dal rzutem
Słychać jeden strzał, drugi, granat teraz leci
Kanonada i zamęt, wir powietrza, śmieci
Gdzieś odłamek uderza i rozpruwa wielką siłą
Wnętrzności a krew płynie strugą jeszcze żywą
Oddycha i krzyczy bolszewik diabła warty jeden
Chce strzelać -patrzcie -strzelił i padł na glebę.
Drugi łeb wychyla jak pies warczy zły kłami
Budionnówka sterczy- cel na dłoni jest dany.
I w tym krzyku oddał życie w jednej oto chwili
Seria z cekaemów wyłom w froncie tak czyni
Kula prosto padła w gwiazdę czerwonoarmisty
Jak na strzelnicy -środek -tutaj łeb już ma krwisty
Dalej inny bolszewik okular oczyszcza sobie
Trzask i szkło pękło -czas już być tam w grobie
Podnosi się z okrzykiem cała wrzawa czerwona
Odwetu pragnie- zaraz słodko w jarze skona
Cekaemy nasze nie próżnują od godzin wielu
Jakby grają rytmem w takt melodią dla tłumu
Raz bardzo głośno, znowu ciszej z oddali
Swąd drewna, dym gdzieś w krzewach pali się.