Tego dnia -cdn
Faluje powiew wiatru, faluje i rosa
I ptactwo zaczynało świergot całkiem nowy
Spokojnie po konarach zaczynało gody.
Gdzie spojrzysz okiem oto cud natury senny
Po tym deszczu stawał się nam odmienny.
Nieopodal w gęstwinie szemrze woda, płynie
Brzegi dość podmokłe, błotne- to przeminie.
Na kamykach wiruje strumień w zieleni
To spada lekko to znów nadmiernie pieni się
Wyrzucając skłębioną pianę promieniście
Zakrywa przy brzegu to co ma tam najczystsze.
Przyfrunął zimorodek okaz nad okazy
Wachlarzem rozbił wody na bryzgi na płazy.
Zwinne małe jaszczurki uciekły w popłochu
Nie patrząc długo wokół umknęły z boku.
Wtem nagle intruz wtargnął na ziemi tej skrawek
I swym cichym skradaniem był jak ten ich świadek