Kijów , miłość i zdrada- część jedenasta
Nie gadajmy za głośno, po co mieć problemy,
Duniasza, imię moje, zapamiętaj sobie,
Bo znają mnie tu inni – A Ciebie , kto to wie?
Wiesz co, mój chłop mówił mi, że zamach planują,
Że podobno, hotel nasz, tam gdzie stacjonują,
Ich wojska, sztab Polaków, wywiad, cała świta
Jest podminowany, szpieg wciąż o to pyta,
Chce wiedzieć tajne plany, bolszewik zasrany>
Pfu, pfu , splunęła na bok. <A bodaj ich Pany,
Ujdą życiem szczęśliwi, jak uradowani,
Gdy zło szerzy się wkoło, pełno jest drani,
Agitatorzy Moskwy, świat jest przegrany.
Bolszewicy wiąż mocni, kręcą się tu chamy.>
Miasnikow przerwał nagle, krew mu uderzyła
Bo babina Duniasza, w słowach przesadziła.
<Ja Tobie powiem szczerze, plotka, plotkę goni,
Mnie to nie kręci już, robactwo jabłoni,
Jak śliwy robaczywki, jak muchy złotawe,
Na lep lecą im słodką, bo czują potrawę
I muszki owocówki, wszelkie ich robactwo,
Gryzie, kąsa zajadle, aż połknie to ptactwo.
Otóż to, cały system, przyroda, zwierzyna
Na wiosnę, nowe życie, wtedy rozpoczyna
Dlatego ład musi być, z nim i porządek,
Spieszę się, wybacz teraz, a zdrowy rozsądek,
Każe mi, stać z boku, jak ptak, jak ten sokół,
Ukraiński drapieżca, spójrz na to, wokół,
Twarze są same obce, Kijów inny przecież,
Wojska kręci się pełno, tabory są, wiecie.
Wielka Wlodzimierska hmm, – zna Pani te strony?
Tam Cerkiew barokowa, byłem zapatrzony
I Monastyr przepiękny o złotych kopułach,
Świeci się z daleka Archanioła stuła,
A gdzie spojrzysz ulice, długie, gołym okiem,
Kamienice stylowe, balkony szerokie.>
Tu przerwał, znieruchomiał, głos jakby znajomy
Patrzy kto idzie? Para, od piekarni strony ?
Oficer i ładna dama, hrabina Stefania
A śmieje się, żartuje, jaka ona zgrabna,
Rzekłbyś zauroczona, jednym tylko Panem,
Świata nie widzi, plecie, rzeczy niesłychane.
Miasnikow podszedł do nich <Witam Cię Stefanio,
Kto Ciebie nie zna tutaj, traci sporo, gwiazdo,
Kto hrabinę pamięta, a ona wie o tym,
Ten jest przyjacielem, znajomości godnym.>
< Aliosza pochlebiasz mi, zaraz Cię przedstawię
To Aleksiej Miasnikow i mam to po sprawie,
Nasz znajomy rodziny, strzeże mnie ochroną,
Czasy są niespokojne, kiedy huk i dzwonią.
Od lat wielu Aliosza, pomaga jak może
Wdzięczna jestem za pomoc, to jego zaproszę.
Pozwól mi Kapitanie, że razem pójdziemy
Kwatera pewnie czeka, o tym to my wiemy.