Towarzysz Miasnikow -rok 1920 -cześć 8
Nocą Afonka grasował palił co wiatr niesie,
Rozwałkę czyniąc wójta zatłukł od razu
Nie czekał na sądy, palnął bez rozkazu
A po wsiach chłopów no i tabunków tam szukał,
Polaka rękami nie jednego rozłupał.
Wiorstami długo włóczył się ranny na koniu
W pojedynkę kluczył sam po kryjomu.
<No to na co czekacie, dawajcie na śledztwo,
Chcę znać co za jednostka ,kto pełni dowództwo,
A przy tym stopień i inne szczegóły potrzebne
Wyciągnę, a jak nie to -męczarnie są pewne>.