Towarzysz Miasnikow cześć 10
Tu przerwał, a pot spływał na brwi Józefowi
Blady stał z rękami wsparty wręcz gotowy
Niby do czynów niby do walki czy oręża
Tak spinał się w sobie i głos nadwyrężał
Wolałby już skończyć to nagle przedstawienie
I zasiąść suto pojeść, bo miał on pragnienie
Cisza trwała wokoło jak makiem ktoś zasiał
Motyl lotem powolnym spokój rozpraszał.
Goście zastygli wsłuchani każdy przy stole
Nikt nie chciał przerywać wtrącać grosze swoje
Ciekawi zakończenia, czekali co dalej powie
On jednak nie kończył -rękę wzniósł po słowie
Bracia rodacy- nam jedność w narodzie budować
Kłótnie i spory odkładać, pohamować się
Nie czasy teraz by polityk z innym politykiem
Na sądy na liczne sprawy był jakimś fircykiem
Gdy ważne rzeczy dzieją się w naszym kraju
Trzeba ducha odnowić i działać pomału
Wiem dzisiaj do nas zjadą się szwadrony, ułani
Koledzy moi dawni mojej kompanii oddani
Powitamy ich wszyscy czym -chlebem i solą
I pieśnią i jak Panie nam czym innym pozwolą
Piłsudskiego to dzieci wychowankowie mili
Niech radość będzie w dworku w tej chwili
cdn nastąpi