W gwiaździstą noc kochankowie - ballada
Spletli ciała jak nimfy dwie
A wzrok ich żarem tak płonie
Co dzień, co noc, nawet we śnie.
Już zmysły traci zgoła panek
Już ręce drżą od spełnienia
Nie bądź panie natarczywy
Pofolguj swoje pragnienia.
Piękna Lauro, ma wybrana
Klękam do twych stóp natchniony
Serce nie sługa, nie czeka
Prosi tylko Twojej zgody.
Daremne nadzieje, miły
Dawno wybrałam innego
Kto pierwszy był taki czuły
I miłość wyznał mi szczerą.
Nad stawem huczy od plotek
Ptasie gadanie -czy to ja ?
Koncerty słodkie i urocze
A żabi rechot ciągle trwa.
Demoniczny to wybranek
Idealny nic nie brakuje
Kocham go namiętnie długo
Wierny jest mi - tak to czuję.
Gdybyś mnie miły zauroczył
Zerwał, no wiesz coś pięknego,
Wianek nad stawem uroczy
Śmiałabym się do łez z tego.
Mnie to nie wystarczy panie
Wybredna, ot jak mało kto
Zmysły tracą zaufanie
Zgadnij to- a wygrasz swój los.