W drodze na Berdyczów -część szósta
<O świetnie!> Stiepan palnął <Prowadź, nic nie zginie!>
Weszli do izby pustej jak kamienna kostnica,
W podłodze kryły się kuferki i nakrycia.
Dalej zwinięte zwoje, Tory w pokrowcu z jedwabiu
Błękitne i aksamitne, bez składu i ładu.
A w samym rogu dwie skrytki, druki, srebra jeszcze
I kozików pełno było, książek i stare wiersze.
Wreszcie wyjął skrzyneczkę dębową okrytą
Widać, że nieruszana, góry nie przebito.
<Teraz to już my w domu jesteśmy mili
Zapraszam Was, siadajmy nie traćmy tej chwili
Opowiadaj Miasnikow co w Berdyczowie.
Wołyński czeka a kto więcej mi coś powie?
Ja wiem, w Żytomierzu nastroje zmienne
Wypatrują wolności Ukraińcy biedne
Ludność tu zwietrzyła nowiny tym głosem
Wrogo stoi do nas słyszę, marudzi pod nosem.>
Iwan zadał pytanie i trunki już rozlewał
Miasnikow długo myślał, co chwila to ziewał
Przechylił półlitrówkę i wypił prawie całą
Okrakiem siadł sobie i dalej się drzemało.
Wieści nie miał za dobrych, markotny, pijany
Gadał tak do siebie i pluł trunkiem na ściany.
****
Tymczasem od kilku dni kwietniową to porą
Kawaleria polska miasto brała siłą sporą
I pancerne jej „Dziadki”, gąsienice rzędem
Na most nad Teterew nadciągały pędem
Austiny i Garfordy , pancerki zagonu
Szerzyły popłoch prąc cały czas do przodu.
Jakieś bolszewickie „uraa” furią- to strach siało
Lecz to był ostatni gniew – wroga zbite ciało.
Oto w Żytomierzu jasnego ciepłego poranka
Nagły ruch powstał znikąd,- może jakaś branka?
Pęki kwiatów rzucają niewiasty miejscowe
Cieszą się, spoglądają na wojsko im nowe.
Witają polskie pułki, proszą na kwatery,
Rodacy wołają do nich, <Chodźcie oficery!>
Odezwy już wieszają – Wolności dzień nastał
To wizja- niektórzy mówią ,Naczelnika własna,
Który za kilka dni nam – przemawiać tu będzie
Wydarzenie wielkie – Ataman przybędzie.
*****
Z bolszewickiej dywizij pozostało niewielu
Setki jeńców w niewoli, błąkało się bez celu,
A szukano dowódców, ważnych prowodyrów
I tych ze sztabu armii, znanych komandirów
Pytali też Żydków, pytali Diakona
Gdzie są towarzysze, Miasnikow i żona.
Nikt nic nie powiedział, bo też nic nie słyszał,
Gdzie podział się pijany, kompanii i świta.
Podobno widziano go jak chyłkiem i ukradkiem
W kobiecych fatałaszkach uchodził przypadkiem
Może jest to prawda, półprawda albo i nie.
Zapytacie innych, czy ktoś coś o nim wie ?