Towarzysz Miasnikow - cześć 7
Ten popijał gorzałkę sączył nie przypadkiem,
Wpatrzony w podłogę, wodził wzrokiem błędnym
Na bryczesy czerwone z lampasem srebrnym,
Które miał Budionny i chodził w nich czasem
Na krzaczaste wąsy tak kręcone z rozmachem.
Zza okiennic wystawał czub włosów czesanych
Przypominał zlepione kłęby brudne zlane
A kręcił się przy ramach a to podskakiwał
Kozak skrzętnie rozmowę dobrze podsłuchiwał.
Wtem oczom ukazała się osmolona głowa
Wyłupione oko i czub spocony mu zwiewał.
Fagasie -krzyknął głośno towarzysz wkurzony,
Co tak skaczesz jak durny pies pana ogrodowy ?
Szablą Ci zaraz skrócę czub gęsty kozacki,
Wtedy zaczniesz śpiewać mi - szpiegu zawadiacki.
Ja Wasyl -pomiłujcie komandarmie miły
Mnie do Was posłali bo wolne mają tyły.