Samotność we dwoje
Zatęskniłem za miłością, zobacz wszystkie uciekły,
w samotności dogorywam, jak kurhan na rozstajach.
Wyśniona, oczekiwana a w dotyku nietrwała,
w ciszy serca mi odpowie... ależ z ciebie ekscentryk.
Zabrałaś mi całe życie, czuję pyłu okruchy,
przytulam niebiańskie gwiazdy i wyśnione marzenia.
W zapomnieniu i frasunek za długo się zasiedział,
nostalgia i melancholia jeszcze szczęście dorzuci.
Poczekam razem z zegarem, z kalendarzem do spółki,
czas zamieni tkliwą miłość w karkołomne tykanie.
Wpadnę po uszy, chcę tego... w takt opery mydlanej,
czy w uśpieniu zakochani - kto uczucie przemógłby?
Wołam intymne spełnienie, zdobywaj mnie, rozbieraj,
pryskają haftki, guziki, w ogień wszedłem i rozkosz.
Teraz moja droga muzo, warkocze swoje rozplącz,
Niechże orgastyczna chwila w łożu będzie misterna.
W oczy zaplątane ciała, zespolone czułością,
zagubiły byt istnienia, fruną ponad cieniami.
Widzimy poniekąd siebie, na pościeli zbłąkani,
w cud ekstazy zapętleni - usypiamy głęboko.