Zimowe przebłyski
namiastkę śniegu rzuciła.
Dlaczego jesteś niemiła,
weź wreszcie pola pobiałkuj?
Włożyli ci rękę w krocze,
rozkosze och - jakże czułe,
lodowce ciepłem zmieliła
wskazówki jakże prorocze.
Ni wiosna, ni jesień - więc co?
wichry, ognie, ponad miarę.
Zrobili z siebie ofiarę,
zgadują ludziska - czy smog?
Chciało się mieszkać w seraju,
rozumku brakło misiowi.
Bo gawry puste ochłodzi,
więc mrozy w maju - pohamuj.
Człowieku mikry, choć "wielki",
planujesz żywot na lata.
Czadzieje dymem twa chata,
na rok zapiąłeś swe szelki.
Jak staniesz kiedyś przed Bogiem,
zapyta - pokaż rachunek?!
Do piekła wichrem pofruniesz,
z szatanem grzechem się podziel.
Jak zgubisz biały fartuszek,
pończoszki morskie ci kupię.
Dla wdzięku jeszcze z pięć sukien,
gustowne... ale przykuse.