... Nieśmiertelna!
cóż ty większego mogłeś zrobić - Boże?" - Adam Mickiewicz.
nawet nie wiem o czym, zaś ołówek poniesie.
Pogoń po opłotkach, mój z literami berek,
przestawiasz, zabierasz, chcesz szybciej - coraz prędzej.
Ból serca... gdzie temat, czy koniec zwieńczy dzieło?
Intelekt pośrodku już zatańczył z Rymerem.
Lecą wersy czułe, muszę zliczyć do czterech,
wszędobylskie zwroty z pobłażaniem osieroć.
Pytasz, męskie - żeńskie, zaprzęgnięte w klauzule,
bogate, ubogie - może asonansowe?
Przemówi nutami uwerturą Beethoven,
rzuć ziarno do gleby jak zechce wykiełkuje.
Pisać czy nie pisać, oto zacne pytanie?
na pewno nie szkodzi - gimnastyka umysłu.
A z oczu i treści, niepotrzebne łzy wypłucz,
takie karkołomne, po zamrozie stąpanie.
Morał by się przydał, odwieczny dylemat,
o wierszopisaniu, czy o śmiechu przekory?
Wypuszczą gałązki, liść na wietrze bazgroli,
niebiańska poezja - jak zawsze nieśmiertelna.