Ostatnie drzewo
jasnym wzrokiem spogląda... sto trzydziesta dziewiąta.
Miłość ci się znudziła, ona wszędzie się krząta,
czasami podświadomie - sama z sobą się zderza.
Co dzisiaj - powiedz mała, rzec mi chciałaś na ucho?
Zamilkłaś brakiem treści, rozdwojona wspomnieniem.
Natura - napisz o niej, póki jeszcze istnieje,
psują, plugawią, łamią - zechcą... może zawrócą.
Znów niezdecydowana, ostrzysz płoche stalówki,
epopeja się marzy... dolewasz atramentu.
Wojna - teraz na czasie, wyniszcza nas do szczętu,
krzyczysz, lecz nikt nie słyszy i usypiasz samiuśki.
Nie spełniłem zadania, napisałem o niczym,
nasz temat incognito wciąż z opaską na oczach.
Jak możesz na pustkowiu, ostatnie drzewo posadź,
ono wzniesie gałęzie... szumieć będzie gdzieś w ciszy.
obłoki nadbiegają w tłumie!
Szczęśliwe drzewa!
Będą się mogły wyszumieć!" - Maria Pawlikowska-Jasnorzewska.