vilanella dla piwonii
z tęsknoty przeoczyła kwitnienie piwonii
w ogóle zaniedbała kolorowość lata
poddając się bezwiednie trwałej dysharmonii
co wdarła się z rozmachem nie pytając o nic
w codzienność. niebywałe dla jej mikroświata
że całkiem zapomniała o kwiatach piwonii
zbyt często uciekając w obszary gdzie o nim
obsesyjnie myślała. pod ziemię się zapadł
ten co na zawsze przerwał trwanie w monotonii.
już zaakceptowała że w ciszy powoli
przeminie niekochana. i na to pozwala
zatracając uważność. kwitnienie piwonii
było kiedyś porządkiem. na życia busoli
było jej odniesieniem jak gwiazda polarna
oddana trwałym taktom pórrocznych symfonii
na koniec wiosny w pąków bordowej euforii
cyklicznie miłowała nabrzmiewanie lata.
a teraz przeoczyła kwitnienie piwonii
poddając się jak one niechybnej agonii