miłość bliźniego
równik przepasał dłonie niczym stuła
staliśmy na niebiańskiej ziemi
wędrując w marzeniach ku morzu jasności
drogami niekrzyżowymi
trącałeś struny wektorów na nazca
a ja suszyłam przebiśniegi
w nienapisanych księgach prerii
pomiędzy uderzeniami warg w modlitwie
zanoszonej na obu półkulach
lecz nie do trzygłowego boga chrześcijan
którego topór nas rozpłatał
tylko do stworzycieli i dusz
bez obrazów i nieprawdopodobieństw
do dzisiaj szukam kawałków ciał
oblepiających najbliższe gwiazdy