*** /czyś ty jest pogromca/
czyś ty jest pogromca
czy nienasycenie
z pazurów twych berło
patrzysz tyłem oczu
skaczesz nad progiem skóry
aż budzisz umarłych
ich słowa przetrącone
bezczelne zaklęcia
zorzą zazieleniony
przybierasz cień wilka
lubisz zagadki jeśli rozwiązania
nie znają. zew mądrości
przemieniony w skowyt
słońca z łap na sumieniu
trakt wygasania
w krzyż
myślą jak sierścią otul
pod włos niepoddaną
na mięsistym całunie
ślady twoich kłów
by potomni wierzyli
w piłata nie warto
nie bierz mnie na polanie
jaskrawej od słów
mam las a w lesie dom
z oknem przelęknionym
w nim świeca z knotem
cudownym od samozapłonu
tak podejdź zapatrz się
zatop cieme oczy
w przebiegłej obecności
w nieuchronności mnie