Jesienne cierpienia
Lecz za takie chwile także dziękuję Bogu
Z Twych ust wypływają słowa niby raniące
A ja jak to traktuję? Jak medykamenty kojące.
Choć czasami podupadam, gdy aura między nami śliska
Wtedy też czuję odór demona, gdy szepcze mi z bliska
Czasem się go słucham i za to płacę karę srogą
Lecz poprzysiągłem sobie podążać anioła drogą
Wśród tej paskudnej jesieni widzę słoneczników pole
I nas - biegających i zaśmianych wśród nich tańczących w kole
Gdy nadejdzie zima zbuduję dla Ciebie Valhallę
Jeśli wśród niej się zagubię, będę przeżywał jesienną traumę.