Sekwoja
Majestatyczne, rosłe, wyglądające jak drzewo cudów świata
Ujrzałem, że prawdziwa potęga tego świata znajduje się koło mnie
To, co już przeżyłem na Ziemii, ociężałe i piękne zarazem lata
Doznałem w pewnej chwili błyskotliwej refleksji
Ile tak naprawdę cierpiał śnieg w Finlandii czy Szwecji
I ile ja wycierpię, lecz drzewo stara się mnie uspokoić
Wtem zjawił się ogrodnik i postanowił je napoić
Ogrodnik przypomniał mi o obiekcie dbałości i kruchości
To drzewo z pewnością doznawało od lat dziewięciuset błogości
Chciałem być drzewem nowo narodzonym jak sprzed laty
Na ustach z myślą o tym piszę obfite postulaty
Na drzewo też kiedyś przyjdzie czas, nic nie jest trwałe
Jedyne na co się nadają, to na opały. I te duże, i te małe
Nieśmiertelność to byłaby uwłaczająca skaza patrząc na drzewo
W prawo kierunek kochanka - życie, lecz wybieram żonę - śmierć i podążam w lewo