TOWARZYSZ MIASNIKOW -cdn
Ułani prezentują się dzisiaj niesłychanie
Przy tym stepują jakby rundą honorową
Wokół rzeźby, fontanny, co tryska im wodą
Promieniście w tęczy na zmęczone głowy
Wachlarzem tchnął powiew, lekki jaśminowy.
Spiętrzoną falą strumień, mgiełką to muska
Strzemię, łęki, popręgi i ułańskie usta.
Maurycy zeskoczył z konia dumny wielce
Zasalutował czując jak biło mu serce
<Z oddali widzieliśmy dworek tak okazały
Położony w gęstwinie, jak rezerwat mały.
Przed nami droga jeszcze długa i daleka
Odpoczynek jest ważny, reszta to poczeka.
Otóż to, drogie Panie -niech mi będzie wolno
Słówko rzec na początek. Ze mnie gaduła no
Nie lada, a czasem gubię, bywa ważny wątek,
Jak romantyk lub błazen kocham ten zakątek.
Ciotka moja, kuzynka wielmożnej Anieli
Przypomniała sobie coś pewnej to niedzieli,
Że wypada okrągła i ważna okoliczność
Rocznica, a ciotka, której mam już ciągle dość
No mówi mi tak- Jedź tam, powiedzą grzesznica
Nazwą mnie może inaczej, no cóż, niech tak będzie.
Nie odwiedzić Anieli- Wybaczą? Nie przejdzie ?
Dlatego wspominała, pokłoń się tam ładnie
A ucałuj rodzinkę, uściskaj przykładnie>.
<Całuję rączki pani >-rzekł Maurycy
Z szarmanckim gestem dopadł jej jak do zdobyczy.
Pocałunek był chwilką przelotną zabawną
Usta tulił do rączki -zapach go owładnął.
Dobrowolski witam-znają mnie w Poznańskim
Słyszeli o mnie prawie w każdym krańcu Polski
Z rodu szlachetnego jestem a ród od lat z pradziada.
W herbie labry niebieskie -ja dalej nim władam,
W podkowie złoty krzyż, w środku do góry stoi
W klejnocie skrzydło srebrne- znak Bóg herb broni.
Kawaler jestem a dwaj bracia po ożenku
Dzieci córki same, trzy jak kwiaty w pęku.
Tak już los hojnie dawał, szczęścia nie wybierał
Co rok nowy potomek, teraz chować trzeba
Dodam przybyła ze mną także braci świta
Stasiu Morawski rotmistrz często o Panią pyta.
Miło panów powitać w skromnych naszych progach
<Maria >dygnęła< imię to znaczy więcej niż uroda
Siostra młodsza Jadwiga stoi obok tu przy mnie
Witamy zacnych Panow, prosimy niechybnie
Aniela będzie szczęśliwa, ale gdzie Zofia ciotka
Kłopot ze zdrowiem może? Sędziwa dewotka.
Kiedyś dostałam od niej lekcje wychowania,
Bo zgarbiona siedziałam lekko zdołowana.
Przy stole w jadalni suknie poplamiłam
I niechcący kolczyki w tym dniu zgubiłam.
Zapomnijmy nie warto, ciotka tam we Lwowie
Spaceruje jak dama a zdrowie -kto to wie?>
Obiad już podawano. Antoni stał w holu
Spoglądał łakomy na lepsze kąski stołu
Jagnięcina i rosół z grzybów z makaronem
Kapuśniaczek, kiełbaski, ziemniaczki smażone
I paprykarz cielęcy z francuskim kluskami.
Wypatrywał dorsza, bo tęsknił za rybami.
Niestety nic nie było, zdziwiony niezmiernie
Alkohol popijał, nie budząc wcale podejrzeń
Barszczyk a po rumuńsku, krokiety cielęce,
Kiedy będą pączki, bo nie zdzierżę już więcej?
Słodkości czekały na późne to godziny,
Aż wszyscy pojedzą, popiją na niby.