- OPOWIADANIA WIECZORNE CZĘŚĆ I... -
by się nie podawać, by pozostać człowiekiem dla innych dla samego siebie lub móc zatrzymać...
Jest w Tobie.
Siedzę sama w pokoju, co już nie raz robiłam, tak to zwyczajnie wygląda. Coś ciągnie me spojrzenie za okno,
by w nadziei kogoś tam zobaczyć, by móc to przenieś, by móc to poczuć i nie być samotnym.
A gdy już wstanę od gładkiego biurka i podzielę się spostrzeżeniem z zimnym odbiciem na szybie
– bo musisz wiedzieć, że tam moje odbicie ukrywa każdy ból, nie równość na mym czole.
Gdy spoglądam, widzą bezdroża odległe budynki i lampę. Z pewnością wiesz o tym, że to moja wyobraźnia.
Bo jeśli ty tam spojrzysz - nie będzie dzikiego lasu, a świat nie będzie obcy. Zmieni swoją barwę w szarość ulicy, przygaszone kwiaty czereśni lub wiśni. Dla wielu będzie to ruchliwy świat, sunących samochodów,
ludzi w barwnych strojach, tak i dla ciebie. Wycofuję się z tego świata w głąb pokoju i swoich myśli.
Tak nie wiele trzeba, zaledwie od trzech do pięciu kroków, by ściana oparła się o moje plecy, dziwne to,
ale często jej pomagam by mogła równo stać. Nie jest mi dłużna w pokrzepianiu na duchu,
bo zdarza się często, że potrzebuję drugiej takiej
- gdy moje ciało jest w kącie, w kącie stanu rozterek...