Metafora (Rozmowy z M.)
I dzwonisz do mnie,
proponując mi promocję dżemu
w cenie tylko kilka groszy za słoiczek.
I rzeczywiście to tanio jak barszcz, ale...
Ja wiem, że dżem mogę mieć za darmo.
Niestety nie mam chleba.
Chleb jest baaaardzo trudny do zdobycia.
Na ogół to są jakieś suchary,
częściej wafle ryżowe, lub kukurydziane.
Wiesz, ten styropian jadalny,
Taki bez smaku zapachu i wartości odżywczych.
A do tego sprzedawczynie, za to cudo technologi żywieniowej,
dają takie ceny, jak przysłowiowy cygan za matkę.
Taki prawdziwy chleb...
Taki jak babcia piekła na wsi,
mogę mieć, ale muszę się bardzo starać, by zdobyć, choć bochenek...
Tymczasem ty wciskasz mi dżem
Co prawda prawie za darmo...
I tu jest ten haczyk, bo jak mawia klasyk.
Prawie robi różnicę.
Bo po co mam płacić za dżem, który mogę mieć za darmo,
skoro nie mam ani kromeczki chleba.