- PŁONĄCE DRZEWO -
w drzazgi sypie się świat,
drzewo którego opadające
liście, poskręcane w agonii,
krzyczą zwracając swe
wołanie do nieba.
Kiedy płonie drzewo,
na suchym padole
wyschniętych łez.
Wówczas przetacza się
burza, uderzając
w każdego z nas, ludzi.
W puste skorupy
wypalonych form,
pozostawione na pustyni,
bez oznak człowieczeństwa.
Kiedy płonie drzewo,
przetacza się burza pełna
błyskawic, bez kropli ratunku.
W oślepiającym blasku,
każdy z nas podąża w innym
kierunku, na skraj przepaści.
I płonie drzewo od korzeni,
i płonie drzewo od wierzchołka,
i płonie, zajmując się od młodych
liści. I płonie wybierając środkowy
konar. Usychając tam gdzie
niegdyś była najgrubsza gałąź.
Kiedy płonie drzewo, co raz bliżej
jest cień, co przypomina każdego z nas.
Kiedy płonie drzewo, co raz bardziej
oddala się naszej duszy smak.
I z szumem opadających lodowców
płonie drzewo, i nikt nie zważa,
że to najcenniejsza pamiątka nas.
Gdy pali się drzewo
płomieniami strzela wysoko.
Sięgając niebiańskiej bramy,
sięgając ogrodów raju.
I żywcem płoną Aniołowie,
I płoną złote aureole.
Bo gdy płonie drzewo,
zapada noc, i w ciszy
dogorywają zgliszcza
Ziemi, Nieba i Piekła. . .