- * * * -
Obraz Mej twarzy zbyt krótki,
by zapamiętać mógł go świat.
Rozmyte dłonie, ramiona okryte mgłą,
niknące ślady stóp, nim odwrócę Swą twarz.
Tracę głos, już tylko pozostał Mój szept,
lecz silniejszy jest już letni wiatr.
Więc chwytam Twoje ciało,
więc rzucam się pod koła.
Nie widoczna dla rzeszy istnień,
lecz jak łatwo stają na drodze,
gdy tłum odtrącić Mnie chce.
Już w klepsydrze przesypuje się czas,
długi cień mych rąk, odbiera Mi oddech.
Nie omijaj Mnie, nie odtrącaj,
krzyczę, lecz Mój głos uleciał,
w pustce zagubił się.
Czy jest ktoś, co pamięta Mnie,
zapada zmrok, zapały się słowa,
Moja postać rozmywa się.
Wstało jasne słońce,
chcę dojrzeć jego blask,
ostatni ratunek. . .
Straciłam głos, nieme usta,
całkiem nijaka, może gdybym upadła,
rozsiała ziarna nienawiści,
tak nienawiść!!!!
Wiesz tam po drugiej stronie,
nie wiem kim Jestem?
Z łysą głową, odpadającą skórą,
czy może tak mnie widzisz?
Nie daj Mi tam pozostać,
pozwól wejść do ogrodu,
pełnego gwiazd. . .
Lecz nie patrzysz w Moją stronę,
lecz Jesteś już daleko stąd.
W mgnieniu oka tworzysz tłum na ulicy,
Jesteś armią, co zdobyć chce cały świat.
Bo masz przecież tyle do zdobycia,
tak wiele Masz twarzy,
kobiet co na wybiegu mkną,
sąsiada po drugiej stronie ulicy,
co czyta poranną gazetę.
Małym dzieckiem,
co na karuzeli kręci się do ostatniego tchu.
Stoję tuż obok, krzyczę,
lecz Mój płacz niknie
z dala od istniejącego świata.
Milczę, stojąc po drugiej stronie
nie widocznego czasu,
walczę w bezruchu ciszy,
czy ktoś pamięta Mnie!?