Słów kilka o zakupach, których jednak nie było.
Hehehehehe…
Albo stek bzdur, albo mój Własny nie jest mężczyzną (hmmmm, w to drugie stwierdzenie trudno mi uwierzyć, biorąc pod uwagę, nazwijmy to… konkretne dowody).
Strzępki wczorajszej rozmowy:
(Ja) – Jest obniżka w Black Red White. Pojedziemy? Może jakieś kuchenne będą?
(W.) – Oooo?! No…
Czyli, że pojedziemy!
Dzisiaj rano:
-To o której będziesz? (Musiał dosłownie na CHWILKĘ wyskoczyć do pracy.)
- Koło dziesiątej.
Przed dziesiątą „sprzedałam” Młodszego mamie, wypiłam kawę, zrobiłam makijaż… Czekam….
O jedenastej telefon:
- Troszkę się spóźnię, ale będę. Czekaj.
Czekam.
Wypiłam drugą kawę, poprawiłam makijaż (rzęsy już zaczęły mi się łamać przy nasadzie). Czekam.
Telefon:
- Zaraz wyjeżdżam. Czekaj.
A jakże, czekam. Od kilku godzin nic innego przecież nie robię, tylko czekam. Czekam i czekam, to jeszcze trochę poczekam.
Czeeeeeeeekam...
Ciśnienie dzisiaj musiało być jak na złość wysokie, a i pewnie ilość wypitej kawy zrobiła swoje, bo moją duszą w pewnym momencie szarpnęła przysłowiowa kurioza. Gdzieś w głębi niej coś ryknęło: „Zabić capaaaa”!!!! (No, co? Co patrzycie z takim oburzeniem? To przecież klasyka filmowa jest. Się oglądało w swoim czasie kreskówki z dziećmi, to się teraz rzuca cytatami. „Rogate ranczo”, a co!) i: „Na pohybel zdrajcom!” („Krzyżacy”), a na koniec dośpiewało jeszcze grobowym głosem: „Bracie, ten błąd będzie ci się śnił w koszmarach do końca życia („Ojciec Chrzestny” II). Tak już mam, że czasem, bardziej lub mniej adekwatnie do sytuacji, przypominają mi się cytaty z książek lub filmów.
Dojechał, a jakże. Około 16 wszedł do pokoju i ze stoickim spokojem rzekł:
- Dzień dobry, kochanie. Przepraszam, troszeczkę się spóźniłem, ale...
I wtedy usłyszałam to coś, wychodzące gdzieś z głębi mojego jestestwa, jakby wbrew mnie, starającej się za wszelką cenę zapanować nad emocjami:
- Duuuuupaaaaa!
Wyraz twarzy, który dostrzegłam kątem oka, wychodząc dumnie z pokoju, nie powiem, przynajmniej w pewnym stopniu poprawił mi humor, ale to jeszcze nie koniec, wszak „zemsta to potrawa, która smakuje najlepiej, kiedy jest zimna.” (Nie, nie zdradzę, z czego ten cytat, sami sobie sprawdźcie, hehe.)
I wiecie co? Może i mężczyźni są bardziej opanowani niż kobiety, ale reszta to „narcyztowskie” konfabulacje.
Wierszyk:
Na dziesiątą się z nim umówiłam.
Dotarł, po latach, gdy już nie żyłam.
No to cześć!
Ocena wiersza
Treść
Warsztat
Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.
Komentarze
Kolor wiersza: zielony
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Czytam i mną telepie 🙂
Z drugiej strony, takie drobne zapytanko jad długo go znasz? i dlaczego do tej pory nie wyrobiłaś sobie żadnych odruchów "poprawkowych" na jego "(nie)znajomość czasu"? Na ten przykład, moja była żona jak chciała iść na promocję(czegokolwiek, od wyprzedaży w szmatławcu, po przez biedronkowe okazje, kończąc na nowej bieliźnie). Zawsze dawała mi znać z przynajmniej tygodniowym wyprzedzeniem. do tego były ostre burze gdy się nie udało no i zapisywanie czegokolwiek w kalendarzu to była podstawa. Wiedziałem wtedy kiedy zamawiać transport(w postaci konkretnej ciężarówy, bo bywało tego sporo) a do tego zaprzyjaźniony lekarz zawsze wystawił mi "chodzone L4" w odpowiednim dniu(nawet nie wiesz ile razy zwichnąłem nadgarstek żeby moje kochanie mogła zaszaleć).
Mały plusik za sprytny ruch ze sprzedażą dzieciaka rodzinie :)
Oj Kobieto.
Ona miast się przygotować
Na niezgulstwo swego chłopa
dała mu się "zagotować"
by móc dać mu w dupę kopa.
Pozdrawiam serdelmlecznie :)
Te milczące dni oraz twarde krzesło
to okrutna kara lepsze dupę zbić na miękko
chociaż podejrzewam twarde krzesło na sen dobre
żonkoś krzyż ma zdrowy przez to
Co do podziękowań to damy radę, ale nie obiecuję bo teraz zagramianicą się błąkam.
Kopa wcale mu nie dałam,
bo ja pacyfistka jestem,
tydzień z nim nie rozmawiałam
no i spał na twardym krześle.
No to cześć!
Świetny tekst, a wierszyk prawdziwy do bólu. Nie sorki! Do śmierci!😉
Pozdrawiam 🍀
przykryła chałatem,
coś tam napisała,
uśmiechu Hori nam dała.i
Pozdrawiam Hortensjo, nie chciałbym Ciebie za żonę.
zaraz ze złości przestanie Ci bzykać.
Miłego dnia.
szczególnie nocą, gdy daje w kość,
kiedy nad uchem Własnemu bzyka,
rozkoszą dla mnie taka muzyka.
Miłego wieczoru czekając...
A Własny zachwycony, nie chciałby innej żony. Ot co! Dzięki i pozdrawiam. /Podziwiam za odwagę, ale tego już nie napiszę :)/.
Zabawne mini opowiadanie :)
Pozdrawiam serdecznie:)
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Autor poleca
Autor na ten moment nie promuje wierszy
Inne wiersze z tej samej kategorii
Inne wiersze tego autora
Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.
Szanowni Użytkownicy
Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.
O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.
Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.
Czytaj treść polityki prywatności