X

Logowanie



Zapomiałaś/eś hasła? Przejdź do procedury resetującej.

Słów kilka o spodziewanej wizycie Carycy i pewnej Kasi, która nie istnieje, a jednak została wmieszana w zemstę stulecia (część 5c, przedostatnia).

Wiersz Miesiąca 0
proza wierszowana
2023-02-12 13:22
Miałam rację. Wolna Europa pobiegła do Carycy i zdała relację z tego, co zobaczyła przy sklepie pani Grażynki. Caryca - czego można się było spodziewać - zadzwoniła w pierwszej kolejności do Własnego, zrobiła mu totalną rozpierduchę o to, że o mnie nie dba, że ludzie na mieście gadają i że ona musi się za niego wstydzić. Że nie tak go wychowała, że wygląd kobiety świadczy o mądrości mężczyzny i wreszcie, że ona już do mnie jedzie, i nie chce być w jego skórze, jeśli ja potwierdzę te wszystkie rewelacje. Siłą rzeczy Własny zaraz po rozmowie z mamą zadzwonił do mnie z pytaniem, co myśmy z Barbarą znowu wymyśliły, poleceniem, że ta przyjaźń ma się definitywnie i nieodwołalnie skończyć z dniem dzisiejszym, informacją, że ma tego wszystkiego dość, dosłownie po dziurki w nosie, albo jeszcze wyżej i żądaniem natychmiastowego sprostowania zaistniałej sytuacji, najlepiej w mediach lokalnych. Oczywiście wszystkie te życzenia były na chwilę obecną niemożliwe do wykonania z kilku powodów, ale główny miał na imię: przeobrażenie. Zajęło nam ono sporo czasu i kiedy wreszcie, zadowolone z efektu, usiadłyśmy z Barbarą na kanapie, aby wypić w spokoju podwójne espresso, rozległ się dzwonek do drzwi.
- Jak wyglądam? - rzuciłam mimo wszystko niepewnie, przeglądając się w lustrze.
- Niestety, świetnie. Ale to się znowu zmieni jeszcze dzisiaj wieczorem, hehe. A teraz idź otwórz mamusi, niech nie stoi na wycieraczce.
Oczy Carycy przypominały dwa statki kosmiczne. Już w progu wbiła we mnie ten wzrok, który tak doskonale pamiętam z naszego pierwszego spotkania. Pomyśleć, że minęło już tyle lat, a ja go wciąż jeszcze czuję na skórze. Właściwie, przyznam wam się szczerze, sama zaczęłam ćwiczyć taki sam przed lustrem, przecież i ja w każdej chwili mogę zostać teściową. Niestety, póki co efekt jest mizerny, na rolę Bazyliszka perspektyw brak. Przyszło mi nawet do głowy, że to się dzieje samo z siebie w momencie pierwszego spotkania z tą niegodną synowskiego serca małpą, ale ćwiczeń nie zaprzestanę, pewności przecież nie mam.
- Jesteś normalna - wypaliła w końcu Caryca, obchodząc mnie z prawa do lewa i mierząc od stóp po czubek głowy.
- No cieszę się, że wreszcie mamusia to przyznała! Po tylu latach, ale jednak. Warto było czekać. Kawusi się mama napije?
- Byłaś dzisiaj, kochana, na mieście? - zapytała, siadając obok Barbary i nie spuszczając ze mnie oka.
- Ja byłam - wypaliła Barbara i zaczęła swoją opowieść. - Bo wie pani, przyjechała do mnie kuzynka z Podlasia, właściwie to uciekła od męża tyrana. Biedna, zahukana, bez środków do życia. Przed południem byłam z nią w ciuchu u pani Grażynki, żeby kupić kilka najpotrzebniejszych rzeczy, a teraz wpadłam do Hortensji i myślimy, co dalej robić. Potrzebna będzie jakaś praca, mieszkanie... Wiesz, Hori, szczerze powiedziawszy, ona to nawet tak troszkę podobna jest do ciebie, gdyby nie to, że zaniedbana i umęczona, to można by was z daleka pomylić jak nic...
No i zadziałało. Wiedziałam, że Caryca nie zostawi takich informacji bez odzewu.
- No i czego stoisz, kawy mi zaparz, kochana. Czy ty aby nie przesadzasz z tymi szpilkami? Nawet po mieszkaniu w nich chodzisz? I ta kiecka. Wystroiłaś się jak stróż w Boże Ciało. Nie powinnaś się w domu aż tak malować, skóra przecież kiedyś musi odpocząć. Ja jej pomogę. Musicie mi tylko powiedzieć, co i jak i się dziewczynę tutaj urządzi. A to bydlę z tego męża, żeby ochwat na nogi złapało. Kanalia jedna.
Spojrzałyśmy na siebie z Barbarą porozumiewawczo, zadowolone z ugaszenia pożaru i już po chwili w trzy zaangażowałyśmy się w pomoc Kasi z Podlasia na tyle mocno, że nawet przez chwilę zapomniałyśmy, że rzeczona Kasia przecież tak naprawdę nie istnieje.
W takim właśnie stanie umysłu nad trzecią już kawą zastał nas Własny.
- O, widzę, że panie się świetnie bawią. To się cieszę, że nie każdy ma dzisiaj tak podły dzień jak ja. Czy może macie mi coś do powiedzenia moje drogie? - rzucił z jadem, patrząc wymownie na mnie i na Carycę.
- Ja nie mam - odparłam skwapliwie. - A mamusia?
- Ja też nie. Chociaż nie, tak, czekaj. Będziesz mnie jeszcze dzisiaj musiał zawieźć do Domu Samotnej Matki, bo dziewczyny niestety nie mogą, po południu mają zaplanowane jakieś wyjście.
- Gdzie zawieźć?! - mina Własnego poprawiła mam humory już całkiem na fest, a ja dodatkowo szlifnęłam ją jeszcze pytaniem:
- To co, kochany, napijesz się z nami kawy?

cdn.

Wierszyk:
Ten w spokoju sobie żyje,
kto z teściową kawę pije.

No to cześć!
autor

Ocena wiersza

Wiersz został oceniony
4 razy

Oceny tego wiersza są jeszcze niewidoczne, będą dostępne dopiero po otrzymaniu 5-ciu ocen.

Zaloguj się, aby móc dodać ocenę wiersza.





Komentarze

Kolor wiersza: zielony


Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.


BardzoBardzo
BardzoBardzo
2023-02-20
O Boszszsz, własną teściową tak niecnie oszukiwać. A tfuuu na psa urok! Oj zobaczysz Hortusiu, zobaczysz. Oby twoja synowa, cię tak za nos nie wodziła. Normalnie aż mnie coś pod żebrem zakuło. Oj źle, nie ładnie. A co jeśli w domu samotnej matki jest jakaś Kasia z Podlasia (i dlaczemu z Podlasia? Lubelszczyzna lepsza? Innych regionów w Polsce nie ma?)
Normalnie twój ślubny to święty człowiek ze takie komedie mu odstawiasz a on ci Hajny nie robi, Na rękach go noś! I teściową też (lepszej ze świecą szukać- i na pewno drugiej takiej mieć nie będziesz xD).

gdy zemstę na gachu realizujesz
nawet teściowa się zaangażuje

Pozdrawiam :)

P.S. zauważyłem że tą część piątą i ostatnią sprytnie przedłużasz ale co będzie jak liter w alfabecie ci zbraknie xD?

Grzegorz67<sup>(*)</sup>
Grzegorz67(*)
2023-02-12
Hori, a tak nawiasem mówiąc faktycznie bombowo dzisiaj wyglądasz, czuję to przez skórę.

Miłego wieczoru, co robisz w nocy?

Mgła<sup>(*)</sup>
Mgła(*)
2023-02-12
Jak bym moją Carycę widziała
Haha
No śmieje się w głos
Aż mnie zmroziło jak sobie przypomniałam minę przyszłej teściowej kiedy wparowałam do Jej domu i od progu już pytałam czy aby napewno śpię w jednym pokoju z Jej synem bo jak nie to wracam do domu
No nie polubiła mnie
Trudne to było docieranie🧐


Autor poleca


Autor na ten moment nie promuje wierszy
Pokaż mniej


X

Napisz powód zgłoszenia komentarza do moderacji

X

Napisz powód zgłoszenia wiersza do moderacji

 

x
Polityka plików cookies

Nasza strona korzysta z plików cookies. Używamy ich w celu poprawy jakości świadczonych przez nas usług. Jeżeli nie wyrażasz na to zgody, możesz zmienić ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji na temat wykorzystywanych przez nas informacji zapisywanych w plikach cookies znajdziesz w polityce plików cookies. Czytaj więcej.

Klauzula Informacyjna

Szanowni Użytkownicy

Od 25 maja 2018 roku w Unii Europejskiej obowiązuje nowa regulacja dotycząca ochrony danych osobowych – RODO, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).

W praktyce Internauci otrzymują większą kontrolę nad swoimi danymi osobowymi.

O tym kto jest Administratorem Państwa danych osobowych, jak je przetwarzamy oraz chronimy można przeczytać klikając link umieszczony w dolnej części komunikatu lub po zamknięciu okienka link "Polityka Prywatności" widoczny zawsze na dole strony.

Dokument Polityka Prywatności stanowi integralny załącznik do Regulaminu.

Czytaj treść polityki prywatności