Przez chwilę mogliśmy mieć świat
Na brudnym tynku sfatygowanym przez czas,
Pomiędzy stronami, na starych balkonach
Julii i Romea, w snach szukaliśmy niejeden raz.
Znaleźliśmy się pomiędzy wieżowcami,
Tam gdzie hula wiatr od nocy do rana,
Słyszeliśmy się w cichych słuchawkach,
W pomrukach nad stęsknionymi gwiazdami.
Byliśmy duszami pomiędzy ziemią, a niebem,
Dwoma nierozerwalnymi bytami człowieka,
Przez chwilę mieliśmy miłość do siebie,
Przez krótką chwilę nikt nie umierał.
Teraz nie dzwonimy do siebie już wcale,
Nie zamieniamy paru słów przed snem,
Nie spotykamy się nawet wirtualnie,
Tylko jakoś tak, mieszamy się z tłem.