Tabletki
A proste słowa grzęzną w zeschniętym gardle,
I już czuję strach, gdy wzburzona krew zatacza krąg,
A ja, kolejny raz potykam się na sznurowadle.
Żółta tabletka na nadciśnienie,
Popita kawą o smaku ironii,
I już nie szumi, krew wolniej płynie,
A ciało jeszcze nie wpadło do agonii.
Biała tabletka na lepsze wyniki,
Prosta witamina by móc spać spokojniej,
I już odpływamy, ja i wewnętrzne pytajniki,
A ciało sztywnieje, serce bije wolniej.
Pomarańczowa tabletka na koszmary na jawie,
Leczy przeplatana okazjonalną rozmową,
I już troszkę mniej się boję, nie tonę w obawie,
A umysł rozluźnia me ciało za jej namową.
Dwie małe tabletki na pewność siebie,
By świat nabrał więcej kolorów,
I już mniej boję się komuś odpowiedzieć,
A umysł stroni od różnych humorów.
W końcu czuję siłę, namiastkę odwagi
By móc pisać, patrzeć na świat
Przez pryzmat dorosłej powagi,
I już nie czuję tych mroźnych krat,
Które sam wokół siebie stawiam,
W końcu widzę, choć ciężko jest patrzeć,
W końcu śpię, choć ciężko zasypiać,
Kocham, choć ciężko jest kochać,
Skrywam, choć ciężko jest skrywać,
Siebie.