Znów przyszła zima
A jeszcze nie zdążyłem nacieszyć się jesienią,
Już za oknem wieją płatki z przydrożnego kina,
Nie widać filmu który wciąż tam zapętlają,
Zasłaniasz go swoimi pięknymi oczami,
Siedzimy na fotelach pijani samotnością,
A Ty tak słodko wzdychasz pomiędzy scenami,
I gdy już prawie leżeliśmy otuleni codziennością,
Ktoś wyrwał zasilanie z przydrożnego kina,
A film obrósł ciszą i nieprzerwaną czernią,
I tak znów przyszła biała, mroźna zima,
A ja przecież, nie nacieszyłem się jesienią.