Zapomniałem
Pod kołdrą sfatygowaną od kilku nocy,
Wśród książek przy łóżku, na ich stronach popisanych,
Na porannej ławie w kubku kawy o wczorajszej mocy,
Na ścianach z długimi cieniami od wschodzącego słońca,
Przy szafie z ubraniami które tak lubiłaś przeglądać,
W garderobie co zwykła ciągnąć się bez końca,
Przy lustrze w którym przywykłaś się malować,
W korytarzu prowadzącym przez pół mieszkania,
Przy obrazach wiszących na każdej ścianie,
Na progu łazienki w której leżały brudne ubrania,
Przy zlewie, pod prysznicem i przy starym kranie,
Szukałem w pokojach co puste stały od kilku dni,
W salonie którego dawno nikt nie odwiedzał,
Przy szafie z kluczami gdzie jeszcze Twój zapach się tli,
A nawet przy budzie kota który nic nie wymruczał.
Szukałem przerażony, szukałem wszędzie,
Lecz, nie mogłem Cię nigdzie znaleźć,
Aż w końcu dotarło do mnie,
Że na śmierć o tym zapomniałem..
Odeszłaś bladym świtem, sama,
Bez pożegnania.