Uroki prac letniskowego siedliska
Gdy zbytnio wyrośnie trawa,
to z koszeniem trudna sprawa,
zwłaszcza, gdy upał na dworze,
który w pracy nie pomoże.
Ledwo dyszysz, pot na czole,
ruszasz się, jak mucha w smole.
Wtedy nieco ci ochłody
daje prysznic podwórkowy.
Relaks mały, lecz czasami
można cieszyć się scrabblami,
niemniej dają ci na poty
gospodarcze wciąż roboty.
Hydraulika, elektryka,
walki z tym co wokół bzyka...
* * *
Tyle w skrócie z tych „wywczasów”
wśród kieleckich pól i lasów.
Nie żałuję, że tam byłem
lecz się cieszę, że wróciłem.
Bogumił Pijanowski