Drobiazgi...
Nie myślimy o tym, bo one po prostu są,
Chociażby jak śmietanka, lub cukier do kawy,
I filiżanka, z której możemy wypić ją.
Ogóreczek w ogrodzie, co rośnie na szelkach,
Rozłożysty na lato, czarny jak smoła bez,
I wróbelek na płocie, ptaszyna niewielka,
I krasnal z gliny, co nie płacze, bo nie ma łez.
Wiatr w akacjach, wesoło świszczący sopranem,
Słońce, które z lewa na prawo ciągnione jest,
Lipcowe lato gorące, pachnące sianem,
U boku przyjaciel, a przy nodze wierny pies.
Wszystko to już na zawsze? Tak! Mówimy śmiało,
A gdyby tak, któreś z nich, umknęło kiedyś nam?
Gdyby widmo utraty, w oczy nam zajrzało?
Wartość ich wtedy by wzrosła? Przemyśl już to sam…