Nowa wielka zbrodnia
Znieść się to nie dało ducha obnażenie
Nie ma szlachetności zbrodni zatrzęsienie
Nie ma już rokowań doszczętne zniszczenie
Sznur we castoramie pogarda przy kasie
Sznur do reklamówki i idę we trasę
Szept coś mówi cicho nogi potykają
Znają mnie mieszczuchy palcem wytykają
Upatrzone miejsce ambonka przy lesie
Znam je tam polana grzybów od zawieszeń
Doszedłem znak krzyża zbożnie wykonałem
Zmówiłem koronkę Boga przepraszałem
Miłość niekochana w odległości stała
I nic nie robiła tylko się patrzała
W stumilowym lesie sznur zamocowała
Obgryzion palcami nędza pokonana
Ciałem gdy szarpnęło gwiazdy pospadały
I wszechświatem wstrząsło aż się dzieci bały
Anioły przybyły trąbą hejnał grały
Nowej wielkiej zbrodni [cenzura] dokonały