list miłosny.
List pełen rozpaczy i słów niewypowiedzianych.
Akapity przenikały tęsknotą
I zalałam się wodospadem łez niewypłakanych.
Niegrzecznie tak odzywać się po latach,
Gdy człowiek już nadzieję stracił.
Ja za Tobą okropnie szalałam,
Gdyś ty odszedł i ten ogień naiwny
Wiadrem wody ugasił.
Jak teraz spojrzę mu w oczy,
Jak te ukochane usta całować będę,
Gdyś ty wrócił i rozpalił w moim sercu
Płomienie z miłości namiętne?
Tak się nie robi nikomu.
Nie temu, który by dla mnie w ogień skoczył,
Aleś ty wrócił i me głupie serce
Listem miłosnym zamroczył.
W sen uciec próbowałam bezczelnie,
Za oknem szalała burza.
Obejmowało mnie jego ramię,
A wewnątrz błąkała się dusza.
I czy łzy obraz zatarły,
Czy sen mnie zamroczył, czy się mi przywidziało,
Że gdzieś w tym liście ,,Kocham Cię" pisało?
Udam, że nic się nie zdarzyło.
Że nic nie pękło, że nic nie bolało
I że to był tylko sen.
A ta cała miłość na papierze?
Może to wszystko mi się zdawało.
***
I nic nie odpisałam.
Ciałem do niego przywarłam,
Serce do snu się układało,
Coś ciche było, milczało.
Ale czuło, och, czuło:
Tylko jego kochało.