***(Przypomnisz sobie, jak płakały moje oczy...")
Warunki to jesienne, nie najlepsze.
Mówią, że to ulewa, jakiej nie było od lat,
Że połamie drzewa, zawali cały świat.
Ukryję się w mieszkaniu,
Na pianinie zagram parę ballad
I coś nabazgrzę w zeszycie.
A ty włożysz płaszcz, ten beżowy,
I wyjdziesz z parasolem na miasto.
Deszcz bębnić będzie o asfalt,
I przygnębione twarze spostrzeżesz w oknach.
Przez ten dzień pochmurny, mglisty,
Mijając blok na mojej ulicy,
Mnie w oknie nie rozpoznasz.
Zatrzymasz się nagle w swoim pędzie,
Czyżbyś wyczuł przypadkiem mój wzrok?
Zwrócisz się w obie strony,
Ale parapet pusty, a ty w błędzie.
Mnie już nie ma.
I nie będzie.
Zmieniłam adres jakiś czas temu,
Inna ulica, inna jesień, inny stan.
A w sercu wszystko po staremu.
Ale gdy deszczu kropla po policzku ci się stoczy,
Niczym smutku gorzka łza,
Przypomnisz sobie, jak płakały moje oczy
Tamtego ulewnego dnia.
Mnie już nie będzie.