zima na horyzoncie.
i samotne dni, chłodne noce,
i żar, co gaśnie,
więc skryję się pod kocem,
by nie zamarznąć przez lodowate twoje dłonie.
Spojrzenie bez pożądania,
bo po co się trudzić i łudzić,
cierpienia okrutne znosić,
nieba przychylać i o obecność prosić,
kiedy można żyć i ponad góry się wznosić?
Przeszła zima mroźna,
co uległo zmianie,
i wstać czas,
zjeść samotnie śniadanie,
i choć miłość mnie zawodzi,
to nadejdzie wiosna,
by swoje kwiaty zrodzić,
Ból złamanego serca udało mi się złagodzić,
ale z twoim brakiem miłości
nie mogłam się pogodzić.