obojętność.
a jednak zmieniło wszystko.
Nasze szczęście – mydlana bańka,
niespodziewanie prysło.
Czułe słówka, miłosne gesty
i uśmiech na mojej twarzy,
szybciej niż w mgnieniu oka-
tak przeminęła twa miłość, rzekomo głęboka.
Niby uczucie pozornie szczere,
przecież ja to ta, którą przed ołtarz poprowadzisz w Kościele.
A jednak niestałe, pełne sprzeczności,
tyle tylko zostało z ognia namiętności.
Przechadzam się teraz jesienną ulicą,
wszyscy za ręce – bolesny to widok.
W liściach ukryję swoje smutki
i zmarznięte ręce – w kieszenie kurtki.
W te zimne wieczory brak mi czułości,
i marzę znów o ciepłej dłoni
ale nie trzeba mi twojej litości,
Bo stos uczuć i ocean miłości
zdały się być niczym
w obliczu obojętności.