Świetlik
we wiosennych porankach,
gdy rześki powiew
ściera się z ciepłymi objęciami pościeli
miałaś to wszystko o co walczył
byłaś w dotyku wody,
gdy skrzętnie całowała moja skórę
zupełnie tak,
jakby nie wiedziała,
że jedynie powiela ślady Twoich ust
czułem Cię w zapachu chleba,
jak jego ciepły oddech
wypełniał ściany domu
wstrzymałaś mi na moment serce
białym jak puch wnętrzem
czułem Twoje ciało,
gdy przesypywał mi się w dłoniach piasek
wygrzane w słońcu drobinki
przepływały delikatnie pod palcami
zmącone falą ciarek
odnalazłem ślady Twych stóp
w trzaskach winylowych płyt
jak śpiewały o starości,
która brzmi najpiękniej
jeśli jest wspólna
zapamiętałem Ciebie
w każdym moim wszechświecie,
w małych konstelacjach
wielkiego szczęścia,
w których zawsze świeciłaś najjaśniej
