Wazektomia
by odpocząć,
przed dalszym zbieraniem ciała z podłogi
chwila ciszy w chaosie
jedna łza
druga
pozbiera je ostatni
odciski popękały mu na dłoniach
i struny w gardle
w milczeniu znosił jak najdłużej
owoce z sadu
w ostatni wiosenny wieczór
twarde
wszystkie dowody wyniósł już przed dom
płyty, zdjęcia,
naiwny wzrok i nóż kuchenny
wszystko oprócz jednego
jego samego nie dał rady
usunął jego numer,
by mu w głowie nie dzwoniły wyrzuty sumienia
chciał się pozbyć w całości
zostawiając część jednak na później,
na pamiątkę
wszystkie pory roku przeszły przez pokój tego dnia
każda po trochu
lecz wiosna z nich najpiękniej,
najdłużej pozostała
musiał znów zacząć,
zbudować mur
piękne drzewo już zrodził
potem już wszystko
wstał,
wpierw siebie pozbierać
i jego później na kupkę
posprzątać tu trzeba
zwolniło się i miejsce
jedno, puste do końca