kroplami deszczu (teraz i tu) 2024.12.03
z ubrań i wstydu bezwstydnego
nasza godzina grzechu nastała
wszyscy śpią i nikt nie zobaczy
co się tutaj dzieje
tylko my zanurzeni w kadzi z winem
pełnej win naszych nieprzelanych
niespisanych
nieskalanych
oblewamy swoje nagie ciała
spijamy winy i grzechy
coraz bardziej rozpaleni i pogrążeni
w otchłaniach nieprzebranych
już nikt nie wie
kto zaczął i kto skończy
kto na dole a kto na górze
oplata nas nieskończona rozkosz
bez początku i końca
nienazwana przez nikogo
o zdrowych zmysłach
nieopisana w żadnych księgach tajemnych
czarownic i wiedźm
czarnoksiężnik zrzucił magiczną kulę
toczy się ze szczytu porywając wszystko
i wszystkich ze sobą
wirujemy
w piekle i niebie
jak w kalejdoskopie marzeń
pragnień i leków
świata już nie ma
przestrzeń tylko nasza
ściany runęły od namiętności
podłoga zapadła się do piekła
nie masz o co się oprzeć
bym wszedł z tyłu
na zawsze
mocno tak
do końca