Relacja z Dzieła
wynurzyły się powoli z morza mgieł,
ostrymi krańcami
przebijając mleczną taflę okolicy
słońce leniwie podniosło się
znad granicy,
i odcieniami czerwieni, różu oraz żółci
zmąciło rozlaną w dolinie szarość
w szklanej wodzie odbija się całe niebo,
zamknięte w jednym sercu
i stoi niewzruszone,
jakby chciało tę chwilę zapamiętać na wieki
przez głuchą ciszę,
przez którą sam nie mogę zasnąć,
przebijają się ptaki,
których dzień już dawno się rozpoczął
zaczęły już arię
z wielkiej opery "O dusz pokrzepieniu"
nikt już nie wejdzie, sala jest zamknięta
bisów nie będzie, artysta skończył
świat zamknięty w bańce, bez czasu i miejsca
wygląda o dziwo tak, jak tego chciałem.
i może rzeczywiście życie jest coś warte,
szkoda, że tylko o czwartej nad ranem