Truposz
- znów trupami cuchniesz i znów tam polazłeś!
Odciągła go babka - za dwa dni komisja
Potem go obijesz tego zwłokofilca
Oni mnie tam lubią są po prostu czuli
Grób świeży i księżyc w kraterowej kuli
Łopatka i świętość wiersze w mojej głowie
Groba się odkopie truposzowi powie
Byłem tak spragniony by ktoś mnie podziwiał
Byłem tam pod płotem ukryty w pokrzywach
A gdy noc nastała po cichutku wszedłem
By się zaprzyjaźnić z nowym kimś nareszcie
Swieżuchna mogiła pięknie ozdobiona
I znicze i kwiatki odstawiam na stronę
Kwadransik kopania byłem bardzo dumny
Ładny to młodzieniec zbyt mocno nie cuchnął
Wyciągnąłem jego oparłem o drzewo
Zapytałem ładnie czy będzie kolegą
Znicze ustawione kolorowe światłem
Powieki podniosłem i całusa skradłem
Żeby mnie pokochał zacząłem z poezji
Mówiłem przepięknie z polotem finezji
W ręku pustą butlę by być bardziej męski
W włosy wtarty smalczyk bym była piękniejszy
A potem usiadłem obok przytulony
Katechezę jemu żeby był zbawiony
Różne opowieści o męstwie mych czynów
I o krzywdzie mojej uwieńczyłem finisz
Potem go złożyłem w trumny legowisko
Buzi na odchodne zakopałem wszystko
Kwiatki oraz znicze ładnie ustawione
W pierwszy promień słońca jak zawsze skończone