Serce bije raźno
Żyłem pośród znojów i zła i przekleństwa
Tutaj ciągła drama wyrwałem ją z wnętrza
Tu nic mnie nie trzyma tego świata nędza
I straciłem wszystko w końcu to się stało
I dziękuję Bogu za jego łaskawość
Krew Jego obmyła z brudu ducha mego
Mam wszystko nie mając po ludzku niczego
Patrzę się na ucisk zahukanych ludzi
Na bezczelną hucpę jak gładko to idzie
Terror niebywały świta z horyzontu
Ostatni paroksyzm szatana porządku
Serce bije raźno pragnąc dać świadectwo
I czeka godziny by poświadczyć męką
Zaimpregnowanie przez moc sakramentu
Na szaleństwo wokół na wielkie odstępstwo