Nie tak miało być
Piękna i niewinna,
jak promień słońca,
budzący miasto do życia.
Mogła mieć
świat u swoich stóp.
Jej niewinność rozświetlała
mroczne zaułki
i zatrzymywała w pół kroku
mijających ją przechodniów.
Była światłem Buenos Aires.
W jej oczach odbijały się
światła tego miasta.
Maria, samotne dziecko ulicy.
Jej życie warte było tyle,
ile gotowi byli zapłacić
za chwilę przyjemności,
przypadkowi kochankowie.
Maria - upadły Anioł.
Usidlona w tanga dźwiękach,
spętana swym losem.
Błąkała się za życia i po śmierci
po mrocznych, cuchnących zaułkach.
Stała się cieniem boskiego miasta.
W oczach przechodniów
wypatrywała nadziei na wybawienie.
Na próżno…
Naiwnie uwierzyła
w ckliwe dźwięki bandoneonu.
Otoczona obojętnością,
pragnęła miłości, ale jej ciało
padło łupem alfonsów i portowych dziwek.
Jak bardzo niesprawiedliwie
osądzał ją świat.
Usta, uwięzione pod grubą warstwą czerwieni,
skrywały ból, o którym
wiedziała tylko ona.
Zastygły w strachu,
nieme i pozbawione czułości.
Oczy przepełniało zwątpienie
i zwierzęcy strach.
Nie tak miało być …
Jej życie było brudne,
jak bruk Buenos Aires.
Po śmierci, przywołana z piekła,
narodziła się na nowo,
by tym razem być kim chce,
by dać nowe życie.
El Duende, widzący więcej niż inni,
szalony i zakochany,
podążał za nią krok w krok,
opowiadał tę historię
ku przestrodze Marii.
Może tym razem go usłyszy…