Żaba
żyrandol nosi na głowie.
Na nic krytyka i na nic żarty
gdy ktoś jak osioł bywa uparty.
Uznała bowiem pomysł
za świetny i zaskrzeczała:
"Kapelusz letni na głowie mam,
modne nakrycie dla żabich dam"
Potem dodała, tak dla pewności,
że "wszyscy inni, tylko z zazdrości
nie widzą wcale jak elegancka,
jak wielce "żabio powabna" bywa
odkąd żyrandol jej głowę skrywa!"
Trwało to tydzień lub może dwa,
cały las wie już co żaba ma,
co żaba dumnie nosi na głowie,
wmawiając wszystkim,
że choć w połowie, choć w części małej
hrabianką bywa kiedy żyrandol
jej głowę skrywa.
Szpaki zaniosły wiadomość dalej
a strach na wróble wróblom podaje.
Lisy się śmieją, zające też
wreszcie do żaby dotarła wieść,
że trudno żabie humory znieść,
że wszyscy dość mają nadęcia żaby
i oczekują rychło poprawy!
Żaba w zadumę dość krótką wpadła
i pod łopianem na trawie siadła.
Potem spojrzała w jeziora wody,
żabką pływała ciut dla ochłody.
Na koniec rzuciła żyrandol w krzaki
i tak krzyknęła: "Koniec tej draki!
Od dzisiaj więcej damą być nie chcę!
Mam inny pomysł na moje wdzięki,
dziś konkurentów do mojej ręki,
zapraszam w boje i twarde szranki,
kto chce startować niech plecie wianki.
Wianki z sitowiem lub tatarakiem
będą uczucia Waszego znakiem".
W tym miejscu żaba pauzę zrobiła,
dla konkurentów była to chwila ,
by każdy chętny albo też nie,
mógł w mgnieniu oka namyśleć się.
Na czym stanęło dziateczki miłe?
Każdy konkurent pomyślał chwilę,
po czym uciekał tam, gdzie pieprz rośnie
i może wróci tu na przedwiośnie.
Żabę widzieli kiedyś nad stawem
jak wygłaszała swoją tyradę,
jak próbowała wmówić tam wszystkim,
że świerk obrasta na wiosnę w listki,
że niedźwiedź nie sypia zimowym snem
lecz na Hawajach wygrzewa się,
że lis jest rudy bo farbowany
a dla srok braćmi są pelikany.
Po co, spytacie, żaba to robi?
Autor wierszyka nad tym się głowi.
Żaba po prostu fantazję ma,
udaje, że się na wszystkim zna.