KADZIDŁO ZE SNU
byłem dziś na mszy
kościół miał ściany z obłoków
a kadzidło pachniało snem
który nie chciał się rozwiać
klęczałem w ławce utkanej z popiołu
ksiądz mówił szeptem w mojej głowie
komunia miała smak kwadratu –
czegoś, czego nigdy nie widziałem
potem wstałem z łóżka
i przez chwilę nie rozumiałem nic
aż Wielki Piątek
mrugnął do mnie spojrzeniem
to ten jedyny dzień w roku
gdy nawet niebo wstrzymuje liturgię
a pusty ołtarz – jak nieobecny kapłan –
odprawia mszę we mnie