W ciszy akwarium
Ich obraz, przez chwilę jeszcze,
kołyszą rzęs ramiona.
Trwam, zamknięta w ciszy akwarium.
Na kuchennym stole znowu
rozsypuję wspomnienia, jak zapałki.
Może choć jedno rozpali ogień.
Szary kłębek leniwych godzin
toczy się u moich stóp,
pogodzony z losu przewrotnością.
Zamiast w prawdomówne lustro,
spoglądam na dno ulubionej filiżanki,
oddaje ciepło, zawsze gdy potrzebuję.
Otwieram szeroko okno i wpuszczam
przemarznięty promień słońca.
Przytula się do mojej twarzy.
Jesteś, dobrze, że jesteś.
Kolejne sekundy spędzam na niczym.
Oddechowi przywracam spokojny rytm,
Zamykam oczy i porzucam wszystko,
co przepełnia mnie smutkiem.
Rozmawiam z Tobą
po raz pierwszy od dawna.
Odkrywam zbawienny wpływ spokoju.
Jesteś ciszą.