Kijów , miłość i zdrada- część trzynasta
Tajemnica wojskowa, wszędzie tu są Żydy.>
Miasnikow przerwał nagle< Oj, doigrałeś się,
Dość już ceregieli, zapędy zuchwałe.>
Wtem wyjął nagana, pod nos mu przyłożył
<Gadaj pókim dobry wiesz, nie rób dziwnej pozy,
Wszystko jak na spowiedzi, mów prędko, od razu
Teraz zabawimy się, nie masz tu oddziału.>
Nagle, drzwi otwarły się, weszło trzech czekistów,
Draby, chłopy barczyste, banda komunistów
I hrabina z nimi < Poszłam po sąsiada,
A Pan co, nic nie gada? O, to nie wypada?
Wiązać mi go zaraz, dorożka już czeka,
Wołyński Cię przesłucha, poznasz co to Czeka!>
Miasnikow walnął w skroń, ogłuszył go kolbą
Świat odpływał powoli, kręcił się za wolno.
< Mamy go, oficerka, zasadzka udana,
Zawieziemy do sztabu, będą przesłuchania.>
Ponad głuchym gdzieś stepem, roztańczył się wiatr
Wieje to nad rozdroża, nad cichy jar wpadł.
Zakręcony białością, chmur nad Dnieprem, sioła,
Zaleciał nad burzany, gdzie ptactwo go woła,
Z porohami pogadał, szumem wód rozległym
Zawrócił coś tabunem i drzewem niejednym.
A nad Kijów, gościniec, wieczorem nadciągnie
I powieje nad Monastyr, latarnie, pochodnie,
Na dorożki to spadnie, zakręci jak sokół
I deszcz z nim przyjdzie, będzie mokro wokół.
A Dniepr brzegiem szerokim, przywita go chętnie
W maju, suchym maju, gdy bzy kwitną pięknie.