Letnie pejzaże
Zimnem dotykała
Szłaś przez łąki boso
Mgła gęstniała biała.
O poranku zawsze
Rześko bywa raźniej
Oczy są wypoczęte
Świat piękny jak dawniej.
Mgła opadła nagle
Widok nam odkryła
Łąka, która była
Teraz się skończyła.
Stoisz zaskoczona
Wzrok daleko sięga
Żółty, kolorowy
Widok zapamiętasz.
W oddali , w cieniu
Słoneczniki w krasie
Gęsto każdy jeden
Rosną rzędem zda się .
Zaścieliły dywan
Rozłożysty długi
Żółto, cytrynowo
Obraz i sztalugi.
Jak tu mam iść dalej
Z latawcami w dłoni
Wejdę w słoneczniki
Ulegnę ich toni.
Moja głowa ginie
W słonecznikach razem
Stąpam lekko boso
Jestem tłem zarazem.
Mnóstwo słoneczników
Gdzie ja jestem z nimi
Latawiec nade mną
Gdzieś po niebie szumi.