Czas na nowe
Rosa i trzciny oddaje krajobraz jedyny
Brylanty rośne wiatr omotał łodyg skrzypy
I leśne tam szuwary klejnotem rozmytym.
Tęczowym blaskiem słońca roztoczył łez koła
I łopuchów powiewem radością świat wołał.
W zdradliwej sennej krasie głębiny bagniste
Na kogo to czyhacie w rozpadlinie istnej?
Czy urokiem kaczeńców drgają wodne kręgi
A szuwary niosą fal pąsowych den wstęgi?
Ponad sennym moczarem wiatr motyle niesie
Nad trzęsawiska, leje jak to bywa w lesie.
Nad brzegiem wód warkocze drzew chyliły czoła
Niespokojne porywem wiatru jaki się formował
W przebudzeniu skąpane w koronie tęczowej
Blaskiem słońca różowych snopów mgieł osnowie
Żyły szmerem tańców budząc to wikliny i trzciny,
Wokoło głębia moczarów i toń wód na niby.
Budziły się szuwary ze snu im głębokiego
Bagniste rowy, skrzypy od wiatru letniego
O lesie tajemny mi głębią niepojętą
Wonną zwierciadeł, niszą, aż źrenice bledną
Rozchyl nam konary drzew i rzadkie gałęzie
Ukaż innym kto idzie i co z tego będzie?
Dywizjon przedzierał się wolno, skrycie
Przez bagna, zdradliwe ich ciemne wód oblicze
Dalej lasami flanką od południa do wsi Prutówka
Zgnieść bolszewików- tam ich szabel stówka.
A może i trzy stówki, kto zna liczebność pułku
Jak siła jego spada, jak ucieka z przysiółku
Gdzież by ta bolszewicka rozpełzła się zgraja
W Noworutni, Piatkach tam się przedostała?
Łatwym brodem przez Teterew – A gnajcie ich!
Krzyknął pułkownikom generał Romer od razu
Jazłowieccy natarli ,wsparli front z rozkazu.
I wdarli się do Prutówki a potem pościg ułański
Trwał do wieczora ,aż rozbił sowieckie flanki
Niestrudzony ułan w siodle ścigał dalej wroga
Do Białopola bolszewików -widna była droga.
I kierunek nam kreślił -rozkaz na Koziatyń.
Pochód albo zagon właśnie tym się zaczął.
PS Rusza kontynuacja nowe odcinki