„Epitafium... ku przestrodze”
szukając jak co rano niedopitej kawy
i okruchów chleba na kuchennym stole.
Gdybym tylko wiedziała…
To, co kiedyś złościło mnie ponad miarę,
dziś pogłębia jedynie moją samotność.
W uszach ciągle jeszcze słyszę Twój głos,
czekając po przebudzeniu, aż zapytasz
jak mi się spało i pocałujesz na dobry dzień.
Gdyby ktoś mnie uprzedził…
To, co kiedyś wydawało mi się zwyczajne,
dziś postrzegam jako upragniony luksus.
Twoje kosmetyki, ubrania, książki, buty
trwają nadal i uświadamiają
jak bezsensownie wypełniliśmy naszą przestrzeń.
Gdybyśmy mogli zacząć od nowa…
To, co kiedyś wydawało się nas uszczęśliwiać,
dziś nie ma żadnej wartości.
Ciebie nie ma – jest mrok.