W harmonii zmysłów
Dzień był tak długi,
myśli goniły ku Tobie.
Ciało tęskniło za ciepłem.
Wystarczyła jedna iskra
Twojego spojrzenia
bym zawirowała
jak gwiezdny pył,
uleciała ku niebu
na Twoich skrzydłach
mój piękny Elfie.
Na granicy jaźni
stajemy się jednością,
we wszechświecie
naszych pragnień.
W siebie wzajemnie wsłuchani,
malujemy obrazy
zamiast pędzli używając szeptu
a zamiast płócien – naszych ciał.
Bez lęku przepływamy
przez siebie nawzajem ciszą,
śmiechem, szeptem, energią.
Stajemy w prawdzie istnienia,
zatracając się bez opamiętania,
trwamy w bezruchu,
będąc jednocześnie ruchem.
Pustkę niebytu
wypełniamy muzyką.
Radość i wdzięczność
ukołysana w naszych ramionach
powoli odpływa w sen.
Oddechem złączeni w jedno
i kroplą potu,
dotykiem niespiesznym
i dreszczem nienawykłych
do pełnej harmonii zjednoczenia ciał,
oddajemy się afirmacji naszej miłości.